sobota, 10 marca 2007

your city never sleeps








mam nastrój destrukcyjno-implozyjny, więc na początek zburzę chronologię

i pokażę to, co już od dawna frapuje, ale nie miałem jeszcze wyrobionego przekonania. zbierałem dowody. teraz pierwszy as z rękawa ciach!

teza: to miasto nie zasypia

dowody:
# o każdej porze dnia i nocy można zjeść i wypić absolutnie wszystko. coś się kończy, to coś wykorzystuje szansę i się zaczyna. dokładnie 15 minut po zamknięciu Burger Kinga przed jego głównym wejściem ustawia się samochód, który na bieżąco przyrządza wyśmienite flaki i wątróbki saute lub zadziane w pyzach ryżowych.
# korki całodobowe. no i nie będzie już marzeń o włóczeniu się środkiem ulic opustoszałego miasta..
# o 22:00 otwiera się największa część sklepów rynku Dongdaemun. miejsce kosmiczne, niewyobrażalne, jak można na kilku km2 umieścić tyle tysięcy sklepów sprzedających te same ciuchy. na targowisku, chodnikach, przejściach podziemnych, stadionie, centrach handlowych i przystankach autobusowych.
# ogólnie nie zdarza się, aby sklep był otwarty poniżej 14-16 godzin dziennie
# 24 dostęp do wszystkich rarytasów na uczelni. czy to laboratoria studentów, cyber hall, czy nawet fitness center lub korty. jakby się uprzeć, to można by i wykład jakiś załatwić. i tak jest podobno wszędzie.
# żadnemu z naszych koreańskich współlokatorów nie zdarza się przyjść do pokoju przed 3:00 i wyjść po 9:00
# permanentny dzień polarny. ze świeczką (dosłownie) szukać miejsca, w którym nie da się o północy przeczytać gazety.

słowa, słowa, słowa.. a zdjęcia i tak mówią same za siebie.

Brak komentarzy: