poniedziałek, 5 marca 2007

wiosna, wiosna, wiosna ach to ty!

no aż wyrzucę z siebie:

a nie mówiłem?!

a było tyle jęczenia, że jak to, że kłamałem, że ściema jakaś, aby tylko na imprezę dziewczyny w bikini ściągnąć. nie nie moi drodzy, było prorokowane i się stało: koniec mrozów!

tylko dopiszę jeszcze małym druczkiem: w Polsce. bo mrozy przybyły do korei i skuły seul lodem. rano padał śnieg, więc koreańczycy odprawiali swoje tańce rytualne na dziedzińcu, jak gdyby to jakieś papiery dłużne czy inne obligacje leciały z nieba. a ja, dzwoniąc zębami, rzucam okiem na fajnanszial tajmsa (a jakże ;-> ) i co widzę? o!





























że też mrozowszczak wiedział, które miejsce w całej Azji wybrać, żeby było najzimniej. gorzej mają tylko ruskie, ale oni się nie liczą, bo się grzeją od wewnątrz.

brrrrrrr!!!!! (co najmniej do niedzieli)

Brak komentarzy: