(po naszemu karaoke) owszem, byłem. tradycyjnie, jako trzeci przystanek po obiedzie i piwku. same koreańszczyzmy.
wyłączam się bo mam zjazd psychiczny.
--
dzień następny. już lepiej, niech będzie, wrzucam tu galerię z imprezowania LAB 517, widać na niej wyraźnie, że normalnie szaleństwo nie z tej ziemi. zalecane solidne oparcie i zażycie relanium przed pokazem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
No cóż tu się wypowiadać... ciekawy blog, fajnie piszesz (fajne zdjęcia). Zawsze chciałam, chcę i będę chciała pojechać do Korei Południowej a zwłaszcza do Seulu, z wielu przyczyn... podoba mi sie tam (ogólnie), pozdrawiam... www.tvxq.blog.onet.pl :D
Prześlij komentarz