niedziela, 22 kwietnia 2007
nie deptać trawnika (i kolonii krabów)
optymalnie świeże mięsko. równo tydzień temu wybieraliśmy sobie rybki hasające po akwarium, żeby 3 minuty później dostać je pokrojone na talerzu.
dziś cały dzień jedliśmy na żywca. ostrygi i małże, znaczy się. po zamówieniu Aciuma (kobieta serwująca przysmaki) wyruszyła z podręcznym kilofem na łowy wokół pobliskich skałek. po 5 minutach przyniosła talerz pełen tętniących żyjątek.
aż piszczały w zębach. a może Aciuma niedokładnie opłukała je w morzu z piasku?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz