piątek, 13 lipca 2007

pomiedzy

znowu uzywam tego slowa; jednak inaczej kambodzy nie opisze. wcisnieta w palmy kokosowe niebo takie o wlasnie kolory nagrane i zaplacone juz dawno temu pod zdjecia idealne. i kadr podchodzi szczegolnie jak to male skomlace nie ma co jesc kompletnie. i co robimy? jeden dolar nie poprawi sytuacji, dwa juz rozpuszcza i wyniszcza wole walki. i impas, pamietaj w jakiej scenerii. czlowiekiem jestem, nie wiem co z tym robic, odlozylem na pozniej.

dzis pierwszy dzien drugiej polowy wyprawy. odpowiednio zakonczony.

Brak komentarzy: