niedziela, 13 maja 2007

nas klient, nas pan!
























no i zaczęło się. w sobotę pojechaliśmy do resortu golfowego, dla którego będziemy robić całą strategię zarządzania relacjami z klientami. oprócz 4 pól golfowych [na górze zdjęcia, przysłonięte] posiadają z 6 minitras narciarskich, 220 pokoi w kondominium, sale konferencyjne, boiska, basen i całą masę drobiazgów umilających życie wczasowiczów.

żeby mieć trochę wyobrażenie, o czym mówię:
utrzymanie pól golfowych (strzyżenie, podlewanie etc.) kosztuje niespełna 1 milion dolarów miesięcznie. do korzystania z pól (ok. 500zł za 1 grę) uprawnieni są przede wszystkim członkowie, czyli ludzie, którzy na starcie zapłacą grubo powyżej 300 tys. PLN. na polach może przebywać jednocześnie z 500 osób, czyli zaledwie ułamek tych, którzy starają się zarezerwować grę, ale im nie wychodzi.

w czasie lunchu zostaliśmy szczelnie obstawieni 6 managerami oraz prezesem, którzy z ogniem w oczach i zapałem w łapkach opowiadali nam różne cuda wianki. trochę przytępiliśmy ich oczekiwania. myśleli, że będziemy pracować dla nich znacznie dłużej i za darmo i stworzymy naprawdę doskonale działający system IT (w PL firmy biorą za to od 500 tys. do 10 mln. PLN; zajmuje im to od 3 m-cy do 3 lat). my odparliśmy, że jesteśmy studentami-konsultantami i jedyne, co od nas dostaną, to ładna prezentacja w Power Poincie...

Brak komentarzy: