sobota, 5 stycznia 2008

martwica pamięci, martwica relacji























[31.12, 23:30, vufflens-la-ville, szwajcaria]


ciąg logiczny jest taki: pewnego dnia powstała pamięć zewnętrzna. zauważyliśmy, jakie to wygodne. no to sobie zaczęła uprawiać proliferację (tfu, ohydne słowo) i zarażać kolejne dziedziny życia. od ciężkostrawnych danych finansowych po wiedzę specjalistyczną, wiedzę powszechną, wiedzę żałośnie podstawówkową; wdarła się także do życia osobistego, do kalendarza, do przypominacza, plannera i organizera (hipokrytycznie patrzę na mojego bloga i uśmiecham się pod nosem).

w rezultacie, jak pisze national geographic (listopad'07), przeszliśmy od konieczności pamiętania wszystkiego do możliwości niepamiętania prawie niczego. czy jest coś w tym złego? tak, w tej olbrzymiej strukturze pozbawionej czucia jest coś złego.

zatracane są relacje. mel helitzer, profesor pi-aru, stwierdził kiedyś, że "nie ma nic ważniejszego od pamiętania imienia drugiej osoby". i nie, nie liczmy, że facebook nam to załatwi.

1 komentarz:

Wer. pisze...

Tomaszek, jak Ty zapomniesz imienia któregokolwiek z nas... to się będę martwić ;)
Jakie relacje między ludźmi są ok? Czy to, że będziesz pamiętał o tym, co dla nich jest ważne? Czy to, że będziesz Z nimi? Czy to, że będziesz ich rozumiał?
Nie używam kalendarza, imieniny, urodziny i telefony pamiętam, staram się zrozumieć za czym inni tęsknią... i co z tego? Ludzi się boję ;P
Wszystko fajne, ale relacje między Ja a Ty to teatr, w którym jesteśmy i aktorami i widzami... Tylko dwóch reżyserów - rzadko kiedy taki spektakl wychodzi dobrze...
Jak się otworzyć NA innych i DO innych?