w międzyczasie ja prawo wolałem.
no i się spotkaliśmy po drugiej stronie, w seoulu.
i dobrze, że możemy sie jeszcze po polsku dogadać. dobrze też, że lenistwo odpłaca się spontanicznymi odkryciami. reakcjami ludzi, częstowaniem zieloną herbatą i ciachami ryżowymi, spacerami płynącymi w strumieniach ludzi.
jutro ania wraca w prawo prawo prawo, ja jeszcze sobie poszaleję kapkę i wezmę kurs przeciwny.
see you in warsaw, aniu woooo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz